Mk 1, 7-8 – Przyjąć Boże Tchnienie

I tak głosił: Idzie za mną potężniejszy ode mnie, przed którym nie jestem godny schylić się, aby rozwiązać rzemyk Jego sandałów. Ja ochrzciłem was wodą, On zaś będzie was chrzcił Duchem Świętym.

Słowa

  • głosił – ekēryssen – ogłaszać wieść, dekret, być posłańcem (króla)
  • za mną – opisō mou – podążać za kimś
  • godny – hikanos – wystarczający, kompetentny, adekwatny
  • Duch – Pneumati – wiatr, oddech, tchnienie
  • Święty – Hagiō – inny -> nie należący do tego świata, należący do natury Boga

Rozkmina

Gdy zamykam oczy to widzę Jana Chrzciciela jako herolda – Bożego posłańca. Jest to pierwszy i ostatni raz, gdy Jezus pozwala komuś iść przed nim. Bo to słowo opisō będzie się przewijać często. Za każdym razem, gdy Jezus powołuje uczniów to mówi, że mają iść „za nim” – opisō. Gdy Jezus skarci Piotra, to też powie do niego „Idź za mną (opisō) nieprzyjacielu!”. Bóg pozwala Janowi iść przed bo przed Królem idzie posłaniec. Wskazuje na to też właśnie słowo ekēryssen, które bezpośrednio nawiązuje do ogłaszania królewskich prawd/dekretów. Np. to nie jest to samo głoszenie jak Jonasz głosił Niniwie, że będzie zburzone.

Szczerze mówiąc nigdy się nie zastanawiałem do końca czym właściwie jest „Duch Święty” w Biblii. I dopiero teraz czytając ten fragment trafiło do mnie jak rozumiał to Jan – a więc herold Króla. Jan chrzcił ludzi na odpuszczenie grzechów wodą. I myślę sobie „Łał! Ekstra!”, ale okazuje się, że to nie jest nic nadzwyczajnego. Bo, mówiąc tak z przymróżeniem oka, „byle herold” może tak chrzcić. Ale Jezus będzie zanurzał ludzi w tchnieniu samego Boga.

Jak to rozumiem? Tak, że nie potrzebuję ciągle być w wodzie. Picie wody jest ważne, tak samo fajnie jest się umyć czy wskoczyć do basenu. Jesteśmy też zbudowani z wody. Ale to powietrze nas otacza. To powietrze w każdej sekundzie wypełnia nasze płuca. To powietrze transportowane jest przez krew (wodę) do każdej komórki w naszym ciele. Tak Bóg nie chce gościć w moim sercu raz na jakiś czas. On chce wypełnić każdą komórkę mojego ciała. On chce aby Jego Tchnienie było w każdej sekundzie mojego życia. Aby każdy mój krok, gest, myśl, westchnienie, było nie z tego świata. Nie zanurzone w tych obrazkach, które widzimy w wiadomościach. W śmierci, w zawiści, wojnach, walce o stołki. Ale było z natury Bożej – pełne miłości, miłosierdzia, przebaczenia, radości, ufności i pokoju. To jest ten kontrast, który pokazuje ten fragment. To jest prawdziwa misja dana Janowi Chrzcicielowi. Czy mu się udało?

Mamy wielki post. Może warto się nad tym zatrzymać. Nie oblekać się w wory pokutne, ale przyjąć Boże myślenie i Boże spojrzenie. Przyjąć Boże Tchnienie.